Matki Bożej Królowej Polonii Zagranicznej. PMK Düsseldorf. Aktualności. Ogłoszenia. Msze Święte. Misja. Sakramenty. Pielgrzymka do do Czech i Austrii, na Węgry i Bawarię w pierwszej połowie czerwca 1. czerwiec 2024. Pielgrzymka do Peru i Boliwii w drugiej połowie września 16. wrzesień 202430. wrzesień 2024.
Polska Misja Katolicka w Hamburgu - Polnische Katholische Mission - Hamburg, Hamburg, Germany. 2,550 likes · 9 talking about this · 250 were here. Polska Misja Katolicka w Hamburgu. Polnische
15 października w naszej Polskiej Misji Katolickiej w Neu-Ulm odbędzie się uroczysty obrzęd poświęcenia i nałożenia szkaplerzy karmelitańskich. Szczegoly w zakladce "Szkaplerz". POMOC PSYCHOLOGICZNA. Kontakt: Katarzyna Zolc. Tel. 0157 50103377. WSPÓLNOTA ŻYWEGO RÓŻAŃCA: Serdecznie zapraszamy do wspólnej modlitwy.
Polska Misja Katolicka w Malmö added 3 new photos to the album: PL/SE.EN ALBUM 21.06-23.09.2022. Polskie Filmy w Norwegii, Szwecji, Danii i Finlandii.
Msze po polsku sa w kazda sobote przed czwarta niedziela miesiaca w Porsgrunn Teraz bedzie 21.02, pozniej 21.03,25.04 i 23.05 a tak w kazda niedziele o 9.30 i 11.00 sa msze po norwesku,ale duzo Polakow chodzi!
Polska Misja Katolicka w Szwajcarii nie miała żadnej infrastruktury. Siedziba Misji mieściła się w Albertinum - w domu Ojców Dominikanów we Fryburgu aż do 1957 r. Msze św. w większych miastach (Genewa, Zurych, Bazylea, Berno, Fryburg, Lugano) odprawiane były w parafiach szwajcarskich czasem raz czy dwa razy w miesiącu.
Transmisje Mszy Świętych. Aktualności. Pragniemy zaprosić wszystkich do włączenia się w transmisje internetową na naszym kanale parafialnym YOUTUBE. Msze Święte będą transmitowane: środa i piątek: 09.30. niedziela: 10.00.
Msze św: - Neu - Ulm: Kościół St. Albert, Goethe Str. 5. w niedziele o godz. 11.00 (kazda pierwsza niedziela miesiaca 11:30) w środy o godz. 18. 00 (na ogłoszenie) - Memmingen: Kościół Maria Himmelfahrt Augsburger Str.14. w ostatnią niedzielę m - ca ZMIANA GODZINY o godz. 15.
NIEDZIELE I ŚWIĘTA DNI POWSZEDNIE. Godzina. Odległość. Sortowanie. 9:00 Kościół św. Willibalda Norymberga, Zengerstraße 12, 90471 Nürnberg ~1501.76 km szczegóły. 12:00 Kościół św. Józefa Norymberga, Gießereistraße 2, 90489 Nürnberg ~1501.76 km szczegóły.
Polska Misja Katolicka Köln Vorgebirgstr. 8 50677 Köln Tel.: +49 221 8701916 Fax: +49 221 6907521. Impressum Datenschutzerklärung. Biuro parafialne czynne:
MWLE. Święto Niepodległości w Strasburgu” Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść. Na nich się jeszcze święty ogień żarzy i wy winniście im cześć”. Adam Asnyk Nasza polonijna wspólnota w Strasburgu oddała cześć tym, którzy na ołtarzu Ojczyzny składali ofiarę z życia walcząc w imię haseł: „za nasza i wasza wolność”, „Bóg, honor, Ojczyzna”. Centralnym punktem obchodów Święta Niepodległości była Eucharystia, na której zgromadzili się Polacy ze Strasburga i okolic oraz przygranicznych terenów Niemiec. W uroczystości wzięli udział: ambasador Janusz Stańczyk, stały przedstawiciel Rzeczypospolitej Polski przy Radzie Europy oraz harcerze i sztandary. Uczestniczący zawsze w naszej uroczystości żołnierze stacjonujący w euro korpusie, byli tym razem na ćwiczeniach w Norwegii. Na zakończenie Mszy sw. miała miejsce modlitwa w intencji naszej Ojczyzny a następnie odśpiewaliśmy hymn „Boże coś Polskę”. Nasza uroczystość była przypomnieniem, że tym co pomagało Polakom w trudnych chwilach dziejów naszego narodu zachować wewnętrzną wolność, która była drogą do odzyskania wolności zewnętrznej, była wiara i rodzina. Stąd musimy uczynić wszystko, aby w obecnej rzeczywistości bronić wiary i rodziny, a tam, gdzie dziś żyjemy mamy być świadkami i posłańcami tych wartości.
Diecezja katolicka w Oslo odwołała się od decyzji administracji regionalnej, która każe jej zwrócić ponad 40 milionów koron norweskich (ok. 20 milionów złotych) dotacji państwowej. Według norweskiej policji diecezja nielegalnie do rejestru wiernych dopisała emigrantów z której większość mieszkańców wyznaje protestantyzm, subsydiuje Kościoły i związki wyznaniowe. Wysokość dotacji jest uzależniona od liczby okręgu Oslo zarzuca katolickiej diecezji w tym mieście, że zawyżyła liczbę swoich członków i tym samym wyłudziła od państwa więcej pieniędzy, niż się jej latach 2010-2014 Kościół katolicki w Norwegii zyskał - według prowadzonych przez siebie statystyk - ponad 65 tysięcy nowych członków. W rezultacie, w 2014 roku w Norwegii żyło 140 tysięcy zarejestrowanych katolików, około dwa razy więcej niż w 2010 roku. Wątpliwości norweskich władz budzi aż około 56 tysięcy nowych PolacySam Kościół tłumaczył nagły wzrost katolików w kraju tym, że rekrutują się oni z przybyłych do Norwegii w ostatnich latach licznych emigrantów z katolickich krajów Europy - zwłaszcza policji zarząd diecezji przeszukiwał książki telefoniczne w poszukiwaniu polskich i hiszpańskich nazwisk, aby bez ich wiedzy dopisać te osoby jako członków Kościoła katolickiego w Norwegii. Norweska administracja państwowa uznała to za nielegalną lutym norweska policja przeszukała siedzibę diecezji. Biskup Bernt Eidsvig i dyrektor finansowy diecezji zostali wówczas oskarżeni o defraudację środków publicznych. W poniedziałek norweski dziennik "Dagbladet" podał, że po zbadaniu sprawy administracja okręgu Oslo żąda od diecezji zwrotu dokładnie 40 mln 581 tys. 723 koron norweskich. W 2014 roku diecezja otrzymała od państwa w sumie 105,4 miliona Mamy zupełnie odmienną interpretację prawa od administracji okręgu - powiedziała jedna z urzędniczek diecezji Lisa Wade. Dodała, że sprawa jest "prawnie skomplikowana". W poniedziałek władze diecezji odwołały się od decyzji władz do fil//gak / Źródło: zdjęcia głównego: Wikipedia Commons CC BY SA | Asgeir O. Mortensen
Inne czasyJest sobota, wieczór. O tej porze miasto się bawi. Ulice pełne są głośnych, nieraz zbyt głośnych, posuwających się często chwiejnym krokiem młodych ludzi. Dla porządku dodam, że nadchodzi pierwsza niedziela Wielkiego Postu. Choć tu, w stolicy postreligijnej, dostatniej i spokojnej Norwegii, nie ma to chyba większego znaczenia. Surowa, protestancka obyczajowość przetrwała u Skandynawów jedynie w ich stosunku do kradzieży i śmiecenia na ulicy. Siedzimy w małym, przytulnym pomieszczeniu na parterze kamienicy przy Akersveien 5. Młody chłopak o wietnamskich rysach twarzy przynosi kolejne dwie butelki wina, co spotyka się z entuzjastycznymi okrzykami reszty. Na kanapie dziewczyny i chłopacy. Siedzą na przemian, żeby milej było rozmawiać. Zwyczajna studencka impreza. Jesteśmy w Katolickim Wyższym Seminarium Duchownym im. Øysteina Erlendssona w Oslo. Za ścianą śpi biskup. No, prawie za przyjaciel Ludvik jest seminarzystą. Poznaliśmy się dwa lata temu, gdy studiowałem w Oslo na wymianie studenckiej. Teraz śmiejemy się z udanego żartu, że programy wymiany powinny połączyć seminaria polskie z tym norweskim. Byłby to z pewnością „szok kulturowy”. Dla obu stron. Obraz Ludvika chrześcijanina był dla mnie zawsze ilustracją chrześcijaństwa w Norwegii. Chrześcijaństwa świeżego, pozostającego w bardzo bliskim kontakcie ze świeckim światem i laickim stylem życia, nieporośniętego gąszczem kulturowych rytuałów, zwyczajów, przepisów, konwencjonalnych praktyk. Poza surowym, protestanckim obyczajem poszanowania cudzej własności i dobra wspólnego właściwie nie powstała tu konwencjonalna kultura religijna, która wtórnie chciałaby zająć miejsce samej religii. Złośliwi twierdzą, że Skandynawia jeszcze dobrze nie zdążyła się ochrzcić, a już przyszła reformacja. Nie zdołali jeszcze doczytać do końca Lutra, a tu już XXI wiek, sekularyzacja i epoka tak, ale kolczyki z twarzy zdjął! – przemyka mi przez myśl, gdy patrzę na Ludwika. Nie zapomnę tego nigdy, gdy byliśmy razem na mszy w Polsce, a ja, zamiast się modlić, z niepokojem zastanawiałem się, która z leciwych pań pierwsza podejdzie i rozpocznie ochrzcił się dwa lata temu. Gdzieś w połowie swoich studiów na romanistyce w Oslo, już po roku spędzonym w Paryżu, po dłuższej przyjaźni z dominikaninem Arnfinnem Haramem. Z sentymentem wspomina przykład dziadka, którego nazywa najlepszym przyjacielem w życiu. Konwersja z luteranizmu na katolicyzm dwudziestoparoletniego młodzieńca w powojennej Norwegii – to wymagało odwagi! „Teraz są inne czasy…” – czasy się zmieniły. Kościół luterański nadal jest co prawda kościołem państwowym, a pastor utrzymywanym z rządowego budżetu urzędnikiem, który po ukończeniu studiów teologicznych sam rozsyła CV do parafii, szukając tym samym możliwości zatrudnienia. A jednak od kilku lat w Menighetsfakultet (Wyższej Szkole Teologii) równolegle z protestantami studiują też katolicy. No tak, stąd te dziewczyny, które widziałem w sobotę… – przychodzi mi na myśl – to po prostu koleżanki ze studiów. Większość zostanie pastorkami. Oczywiście nie wszystkie zajęcia odbywają się razem, ale historia Kościoła, biblistyka, greka, łacina i kilka innych przedmiotów są wspólne. Seminarzyści chodzą więc na zajęcia ze studentami, przyjaźnią się, umawiają na piwo. „A dlaczego pierwszego dnia mogliśmy spotkać się dopiero po No bo wspólnie odmawiamy liturgię godzin w seminarium. Nie mogłem przyjść wcześniej” – tłumaczy się jest trzech. Ludvik – neofita, Tao – urodzony w Norwegii, ale jego rodzice przyjechali do Oslo z Wietnamu, i Kamil. Kamil jest Polakiem, studiował już jako seminarzysta w Polsce, ale zdecydował się pracować w kościele w Norwegii. „On musiał przeżyć tu prawdziwy wstrząs po kilku latach w polskim seminarium” – zagaduję Ludvika w sobotę wieczorem na imprezie. Ludvik: „Niekoniecznie. Wiesz, nie ma go teraz z nami niestety, bo poszedł odwiedzić przyjaciółkę”… Wtóruje nam szczery wybuch śmiechu i grad wesołych Wszyscy seminarzyści są za. Homoseksualiści, kapłaństwo kobiet, ekumenizm i tak dalej? Bywa, że zdania są podzielone. Nie na darmo studiują przecież na protestanckiej uczelni. Na moje opowieści, że w Polsce można nie dostać rozgrzeszenia, gdy wyda się w konfesjonale, że choć w abstynencji, ale mieszka się przed ślubem w mieszkaniu studenckim ze swoją dziewczyną, i że pewien franciszkański rekolekcjonista wytrwale poświęca temu zagadnieniu co roku wielkopostne rekolekcje dla studentów, reagują bezbrzeżnym zdziwieniem. Może program Socrates-Erasmus również dla rekolekcjonistów? – przychodzi mi nagle do bez kulturyW norweskim Kościele daje się więc zaobserwować coś, co nazwałbym umownie „religią pozbawioną kultury religijnej”. Oczywiście nie jest możliwe funkcjonowanie religijnej wspólnoty, która byłaby całkowicie pozbawiona jakichkolwiek wyróżniających ją na tle reszty społeczeństwa kulturowych kodów, obrzędów, rytów, jakiejkolwiek specyfiki językowej i tym podobnych… Katolicy w Oslo czerpią więc ze źródła tradycji Kościoła. Śpiewają po łacinie liturgię godzin, celebrują uroczyście niedzielną eucharystię, z pietyzmem sięgając po wszystkie przewidziane przez mszał symbole. A jednak ów specyficznie religijny kod nie wykracza w sposób znaczący poza mury świątyni, poza święty czas i język co dzień, na uniwersytecie, w pracy, na studenckiej imprezie norwescy katolicy prowadzą dość laicki, postreligijny tryb życia. (Co nie znaczy oczywiście, że na każdym kroku dopuszczają się grzechów ciężkich, że bezmyślnie podążają za świecką kulturą popularną.) To oczywiste, że ten katolicyzm jest w swej naturze bardzo protestancki. Nie tak daleko stąd, po drugiej stronie fiordu, po drugiej stronie cieśnin Skagerrak i Kattegat, żył przecież niecałe dwieście lat temu żarliwy, pobożny protestant, który właśnie ze szczerej troski o wiarę chrześcijańską z niezwykłą pasją atakował instytucjonalny Kościół luterański, pastorską obłudę i próżność oraz tłuste brzuchy leniwych i konformistycznych biskupów. To, co zostało z owych filozoficznych okruchów Sørena Kierkegaarda, skrzętnie pozbierał Karl Barth i przedstawił luterańskiej wspólnocie jako projekt, aby powrócić do wiary, a w spokoju zostawić już religię i jej kulturową tym kontekście nie dziwi więc taki, a nie inny obraz katolickiej wspólnoty gromadzącej się w katedrze Świętego Olava w Oslo. Grube tomy pism Karla Bartha zajmują przecież w bibliotece Menighetsfakultet honorowe miejsce. To, co zaobserwować można w Norwegii, jest chyba również wypełnieniem się wizji innego wielkiego protestanta – Dietricha radykalną odpowiedzią teologii na przejmująco szczere notatki niemieckiego pastora, które słał w więziennych listach swemu przyjacielowi, Eberhardowi Bethgemu, była odnotowana w drugiej połowie XX wieku „teologia śmierci Boga”. Wikłała ona oczekiwane przez Bonhoeffera „bezreligijne chrześcijaństwo” w paradoksy ateizmu i religijnej odpowiedź na wizję Bonhoeffera udzielana jest teraz, w epoce postreligijnej, na początku wieku XXI przez wspólnoty takie jak Kościół katolicki w Oslo. Widzimy wspólnotę, która modli się i żyje bez zbytniej troski o to, czy kawalerowi wypada przed ślubem zamieszkać z panną, czy w piątki dopuszczalne jest jedzenie mięsa, czy krzyż w szkolnej klasie jest do pilnej nauki koniecznie ChrześcijanieJak podsumować więc ten krótki szkic traktujący o Kościele katolickim w Norwegii? Co spaja te wszystkie obrazy? Co łączy ojca Arnfinna Harama – dominikanina, byłego luterańskiego pastora, który na studenckie katolickie msze na uniwersytecie w środy o przyjeżdżał na rowerze, w pomarańczowej bluzie z napisem: „I’m an Anarchist!” (żeby było jasne, dopowiem: to cytat z legendy brytyjskiego punk rocka, Sex Pistols: „I am an antichrist, I am an anarchist!”) – z klerykiem (kolejnym konwertytą) Ole Martinem, który asystował dominikaninowi, a pojawiał się zawsze na uniwersytecie w nienagannie wyprasowanej, czarnej sutannie? Co łączy Ludvika, Tao i Kamila – trzech seminarzystów, z których każdy reprezentuje zupełnie inne środowisko, pochodzi z innego świata?Odpowiedź wydaje się bardzo prosta: jest ich mało. To nie żadna cnota, nie żadne szczególne przymioty charakteru. To fakt, że Bóg pobłogosławił im, że mogą żyć w Kościele małym jak ewangeliczna trzódka, w społeczeństwie areligijnym, a właściwie już postreligijnym, w kraju, gdzie katolicka katedra przy Akersveien wygląda jak skromny, wiejski parafialny kościółek z niewielką wieżą i mało efektownymi witrażami. Jest ich za mało, by się kłócić, dzielić, obrażać. Za mało, by wydawać kilka konkurencyjnych katolickich gazet, których redaktorzy mogą mieć problemy, żeby stanąć na jednym pamiątkowym zdjęciu. Za mało, by być Pawła, Apollosa i Chrystosa. Z ruchu… ze wspólnoty… z drogi… z czegoś tam. Mit pierwszych chrześcijan że ci młodzi seminarzyści i świeccy katolicy z Norwegii, którzy studiowali w Oksfordzie, na Sorbonie, na uniwersytetach w Niemczech, będą w XXI wieku współdecydować o losach Kościoła na kolejnym soborze. Może się okazać, że będzie to Kościół, z którego zrozumieniem i zaakceptowaniem my w Polsce będziemy mieli spore pytania znajomych, czy warto wyjechać na studia do świeckiej Norwegii, odpowiadam przewrotnie: „Jedź! Warto. Tam się można nawrócić na chrześcijaństwo. Wystarczy pójść do kościoła”.
Polskich katolików jest już nad fiordami więcej niż norweskich - podała państwowa telewizja. Jak informuje telewizja NRK, liczba katolików w protestanckiej Norwegii przełamała barierę 100 tysięcy. W 2012 roku zwierzchność Watykanu uznaje 110 tys. wierzących, w głównej mierze Polaków (31 tys.) i Norwegów (38 tys.) Kolejnymi największymi grupami narodowościami wśród katolików w Norwegii są Filipińczycy, Litwini, Wietnamczycy i Chilijczycy. Tylko w czasie pierwszych czterech miesięcy 2012 roku przybyło w Norwegii 10 tys. nowych katolików. - Ten wzrost jest niemal całkowicie spowodowany napływem do Norwegii siły roboczej - powiedział telewizji NRK ksiądz Pal Bratbak rzecznik diecezji katolickiej w Oslo. Jak stwierdza NRK, na msze w języku polskim uczęszczają tysiące wiernych, a co roku wyświęcani są w Norwegii nowi polscy księża, którzy docierają nawet do mniejszych miejscowości czy wiosek. >>>Wojna Breivika z Norwegią. Kto wygra? Mieszkająca od 30 lat w Norwegii Polka Ewa Bivand, która działa w katolickiej parafii w Bergen, potwierdza, że teraz więcej Polaków chodzi do kościoła. - W każdą niedzielę na msze przychodzi 500-600 osób. Wcześniej 100 Polaków przychodziło na msze organizowane dwa razy w miesiącu - relacjonowała. W rzeczywistości polskich katolików może być nawet więcej niż zarejestrowanych 31 tys. Z danych norweskiego Urzędu Statystycznego wynika, że w Norwegii jest obecnie ponad 66 tys. osób urodzonych w Polsce, z czego ponad 11 tys. przyjechało w 2011 r. Ksiądz Pal Bratbak twierdzi, że nagły wzrost liczby katolików stwarza również praktyczne problemy. W wielu miejscach kościoły są przepełnione. - Jednym z największych wyzwań jest stworzenie nowych lokali i kościołów w Oslo oraz Bergen - powiedział telewizji. Liczba katolików w Norwegii zaczęła gwałtownie rosnąć po 2004 roku, kiedy Unia Europejska poszerzyła się o nowe kraje, w tym Polskę, a Norwegia, tworząca z UE wspólny rynek gospodarczy, otworzyła swój rynek pracy.
polska misja katolicka w norwegii